czwartek, 27 czerwca 2013

Rozdział 6

- Stary wiem że go nienawidzisz ale z jakiej paki miał to zrobić?
- Meg do mnie wczoraj dzwoniła i mi powiedziała, że jest tutaj przez Jaysona i później usłyszałem jakby kogoś przy niej i ... i trzask , a później telefon się rozłączył.
_________________________________________________________________
- A wiesz chociaż gdzie jest Meg? 
- Niestety nie  - powiedziałam, przez chwilę nawet martwiłem się o nią ale moje myśli nie dały mi spokoju "Stary nie możesz się w niej zakochać przecież to ta sama wkurwiająca Meg co kiedyś" Nie wiedziałem co o tym myśleć, ale zdecydowałem że pomogę im odnaleźć Megan.  - Ej czekajcie coś mi się przypomniało. Pamiętacie ten stary magazyn gdzie często zawoziliśmy Meg kiedy była z Jaysonem?
- Ten za lasem? - Spytała Nicole
- No dokładnie - przytaknąłem - Jedźmy tam - ruszyłem w stronę auta, a cała reszta szła za mną. Odpaliłem silnik auta i ruszyłem nim w kierunku magazynu Jasona. Kiedy byliśmy na miejscu wysiadłem z auta jako pierwszy i jak najszybciej podszedłem do wejścia. W środku nikogo nie było ani nie było nikogo słychać aż do chwili... Usłyszałem DAMSKI głos ... Krzyczała... Meg krzyczała. Pobiegłem schodami na górę, a za mną cała reszta. Na korytarzu nikogo nie było, więc pomyślałem że wejdę do pierwszego lepszego pomieszczenia. I prosze o brawa, tam właśnie była Meg, ale nie sama tylko z Jasonem. On leżał na niej. Meg leżała pod nim pół naga. Nie wiedziałem co robić, ale po chwili zdobyłem się na odwagę.
- Zostaw ją ok?? - krzyknąłem 
-  Bo co Bieber?? 
- Bo to! - znów krzyknąłem a zza drzwi wyszli wszyscy przyjaciele.
- Grozisz mi? -zapytał ze zdziwieniem
- Przyszedłem tu tylko po Megan - Jason wstał a Meg skuliła się z bólu . Podbiegłem do niej, a Zayn dał mu pierwszy cios w brzuch.
- Wszystko w porządku ? - zapytałem Meg
- Zimno.. - powiedziała prawie nieprzytomna. Wziąłem swoją kurtkę i otuliłem ją nią.  - Dziękuję - powiedziała i lekko się uśmiechnęła. Na sam widok usta ułożyły mi się w łuk.
- Chodź - wziąłem ją za rękę. Megan wstała ale od razu upadła na ziemię. - O boże Meg! Przepraszam zapomniałem że jesteś jeszcze słaba - postawiłem ją i wziąłem na ręce. Zayn skończył bić się z Jasonem, ponieważ Jason cały krwawił i nawet nie mógł się podnieść. Wyszliśmy z magazynu i poszliśmy do auta. Pomogłem Megan wsiąść do samochodu i zapiąłem ją pasami. Kiedy wszyscy już byli w aucie ruszyłem. Po niespełna 30 min byliśmy już pod mim domem.
- Justin? - zapytała Meg
- Hmm?
- Ale to nie jest mój dom
- Wiem ale chyba nie chcesz żeby rodzice zobaczyli cię w takim stanie? - przytaknęła - No właśnie, ale spokojnie zadzwonię do nich i im powiem że jesteś ze mną i że już jest w porządku. - Meg uśmiechnęła się. Doprowadziłem ją do mojego domu po czym otworzyłem drzwi i posadziłem ją na sofie w pokoju. Cała paczka poszła do swoich domów, ponieważ mieszkali po sąsiedzku. Z kuchni wyszła mama.
- Matko Megan co ci się stało? Coś cię boli? Jak się czujesz ? - jak widzicie moja mama jest strasznie nadopiekuńcza ale i tak ją kocham nie oddałbym jej za żadną inną. Widziałem że Meg nie wiedziała co powiedzieć.
-Mamo Meg na pewno jest głodna może zrobisz jej coś do jedzenia?
- Oczywiście już robię. Skarbie masz ochotę na omlety?
- Oczywiście - uśmiechnęła się Megan
- To już idę robić - mama jak najszybciej pobiegła do kuchni i zaczęła gotować, a ja usiadłem koło Meg i położyłem rękę na jej kolanie.
- Jak się czujesz?
- Słabo mi 
- To na pewno z głodu - Przypomniałem sobie że Mag była tylko ubrana w swoje jensy i moją kurtkę. - Poczekaj chwilkę - pobiegłem do swojego pokoju i wziąłem swój podkoszulek, a następnie pobiegłem na dół.
- Wiem że może być trochę za duży ale.. - nagle zobaczyłem jak moja mama i Meg się śmieją. Moje myśli myślały tylko o jednym "Jaka ona jest słodka" . Nagle Megan spojrzała na mnie i poklepała miejsce koło siebie. Bez zawachania usiadłem koło niej i dałem jej koszulkę.


* Oczami Megan*
Rozmawiałam z mamą Justina o różnych rzeczach. Opowiadała mi że kiedy Justin był mały zawsze mówił że będzie męską księżniczką i będzie miał dziewczęcego księcia. Zaczęłam się śmiać, a po chwili Justin był już na dole ze swoją koszulką. Poklepała miejsce koło siebie, żeby usiadł na co on przytaknął i siadł.  Dał mi swoją bluzkę ja ja ją na siebie ubrałam. Cała pachniała nim nie mogłam się nacieszyć tą chwilą.
- To może przyniosę ci coś do picia - powiedział i poszedł do kuchni, a po chwili wrócił z pełną szklaną soku pomarańczowego, następnie wręczył mi ją. 
- Dziękuję - uśmiechnęłam się blado
- Nie ma za co - odwzajemnił uśmiech.
- To ja was zostawię samych i zadzwonię do rodziców Megan - przytaknęliśmy, a mama Justina zniknęła w kuchni. Po chwili Justin włączył telewizor i zaczęliśmy oglądać jakąś komedie. Cały czas się śmiałam. Po około 2 godzinach seans się zakończył. 
- Justin mam nadzieję że nie sprawię ci tym kłopotu ale mogłabym się wykąpać?
- Oczywiście, chodź - wstałam a Justin wziął mnie na ręce i zaprowadził do swojego pokoju. Nie mogłam przestać się śmiać. 
- Poczekaj chwilę mała - Justin wszedł do łazienki , a po 7 min wyszedł. -Wszystko gotowe wchodź. Weszłam do łazienki. Zaniemówiłam. Wanna była wypełniona pianą, a dookoła były rozstawione świece i płatki róż. Zarumieniłam się, a łzy szczęścia spłynęły mi po policzku. Zrzuciłam z siebie ubranie oraz bieliznę i weszłam do wanny poczuła się fantastycznie. Siedziałam tam chyba z godzinę, a po chwili usłyszałam znany głos.
- Meg wszystko w porządku ?
-Tak - wyszłam z wanny i ubrałam na siebie jego t-shirt i moje majtki, a po chwili wyszłam z łazienki. Justina twarz zaniemówiła.
- Przygotowałem ci łóżko do spania
- Dziękuję - podeszłam do niego i lekko ucałowałam jego policzek. Zerknęłam zza okno. Było już ciemno - Która jest godzina?
-23:46
- To ja idę spać dobranoc
- Pa - weszłam pod kołdrę i zamknęłam oczy. Zapach jego koszulki którą miałam na sobie dawał znać. Otworzyłam oczy a Justin leżał na podłodze owinięty kocem.
- Chodź tu jest jeszcze miejsce - odchyliłam lekko kołdrę.
- Nie powienienem
- No chodź przecież nie gryzę
- No dobra - poddał się a ja się lekko uśmiechnęłam. Wszedł pod kołdrę i położył się na plecach a ja się do niego przytuliłam. Zaczęłam płakać.
- Co jest? - zapytał gładząc moje ramie
- Jak sobie teraz pomyślę że się kłuciliśmy o byle co a teraz śpimy w jednym łóżku.
- Czekaj, czekaj śpie z tobą tylko z mojej dobroci. Nie żeby coś bo ja mam dziewczynę i gdyby to zobaczyła to by mnie zabiła - kiedy Justin to powiedział od razu pomyślałam o Selenie. Ale też nie rozumiem po co mi to powiedział nie musiał mnie przyjmować do swojego domu. Strasznie mnie zabolało to co przed chwilą powiedział. Justin lekko mnie odepchnął i odwrócił się do mnie tyłem. Zrobiłam to samo i zaczęłam cicho płakać. Po jakichś 10 min zasnęłam.
_________________________________________________________________
Przepraszam że tak długo czekaliście na nowy rozdział ale nie miałam czasu od razu mówię że następny będzie dopiero w połowie lipca bo mnie już w tą sobote nie będzie  bo jade na kolonie.
Komentujcie :)
A tak wogóle czytacie to?? O.o