niedziela, 26 maja 2013

Rozdział 5

Nie przecież nie możesz się w niej zakochać - Moje myśli chodziły mi po głowie, aż po chwili zadzwonił mi telefon. Zdziwiłem się, ponieważ na wyświetlaczu pojawiło się imię "Megan"
______________________________________________________
- Czego chcesz? - warknąłem nie przejmując się tym, że ktoś ją porwał
- Justin! - usłyszałem drżący głos Meg - Proszę cię pomóż mi jestem tutaj przez Jeysona i .. - nagle nikogo nie słyszałem aż do chwili - Coś ty kurwa zrobiła? - usłyszałem coś jakby trzask, a po chwili coś rozłączyło. Nie mogłem przestać myśleć o tym co przed chwilą usłyszałem, a jeśli on ją zabił? Nie mogę o tym myśleć. Nie wiem jak to mogło sie stać ale chyba pierwszy raz w życiu martwiłem sie o Megan. Popatrzyłem na godzinę była już 23:49. Byłem bardzo zmęczony więc się położyłem. Po niespełna 20 min zasnąłem.

*Wracając do Mag*
Po jakimś czasie do pokoju wszedł jeden z kumpli Jaysona.
- Rozwiąże cię ale nie myśl o ucieczce bo i tak drzwi będą zamknięte. - Powiedział i mnie rozwiązał. Po chwili wyszedł a ja przypomniałam że miałam przy sobie telefon. Jak najszybciej chciałam zadzwonić do kogoś. Otworzyłam listę kontaktów i jako pierwszy był Justin. Niestety musiałam do niego zadzwonić. Wzięłam głęboki oddech i nacisnęłam zielony przycisk. Po 3 sygnałach odebrał.
- Czego chcesz? - warknął, a ja nie wiedziałam już co mu powiedzieć.
- Justin! - mój głos tak się łamał że ledwo co mogłam mówić. - Proszę pomóż mi jestem tutaj przez Jaysona i ... - nie dokończyłam gdy nagle do mojego "pokoju" wszedł ten sam koleś co był tu wcześniej
- Coś ty kurwa zrobiła? - spoliczkował mnie i zabrał mój telefon po czym położył go na podłodze i rozwalił go swoim butem. - Jeśli jeszcze raz odwalisz taki numer to już nie będę taki miły. - warknął i wyszedł. Zaczęłam płakać, bałam się co się ze mną stanie. Liczę chociaż na Justina, ponieważ troszkę mu powiedziałam w jakiej jestem sytuacji. Tak spędziłam następny dzień siedziałam cicho w pokoju płakałam i nie mogłam jak uciec. 
* Oczami Justina*
Kiedy się obudziłem wstałem z łóżka i podszedłem do szfki aby wyciągnąć z niej ubrania po czym poszedłem do łazienki i umyłem się. Kiedy byłem już suchy ubrałem na siebie ubrania. Wszedłem do pokoju wziąłem plecak i zszedłem na dół.
- Dzień dobry - uśmiechnęła się moja mama
- Hej mamuś  - dałem jej całusa w policzek
- Justin ! - usłyszałem głos Jezzy. Stęskniłem się za nią, ponieważ mój ojciec zabrał ją na tydzień na wycieczkę.
- Jezzy! Chodź tu do mnie mały szkrabie - wyciągnąłem ręce a ona podbiegła do mnie i przytuliła się do mnie - Kocham cię mała
- Ja ciebie tez - powiedziała słodko. Zjadłem śniadanie i wyszedłem z domu. Kiedy byłem w aucie odpaliłem silnik i odjechałem z piskiem opon. Kiedy byłem pod szkołą zauważyłem Jaysona. Od razu pobiegłem w jego stronę i uderzyłem go pięścią w twarz.
- Czego kurde? - warknął
- Wiesz co zawsze za tobą nie przepadałem, ale jak ty możesz być takim sukinsynem?  - kiedy to usłyszał przywalił mi pięścią w twarz, a z mojego nosa zaczęła się lać krew. Nie kontrolując swojego ciała zacząłem się szarpać z nim, gdy nagle:
- Justin! Co ty robisz? - próbował mnie odciągnąć od Jaysona, Zayn.
- Justin o co tu chodzi? - powiedziała zmartwiona Miley. Kiedy Zayn oderwał moje pięści od twarzy Jaysona od razu zaprowadzili mnie do auta.
- Koleś co ty odpierdalasz? Chcesz żeby dyro cię wywalił ze szkoły?- powiedział Zayn 
- Wy nic nie rozumiecie! - popatrzyli na mnie zdziwieni - To on porwał Meg!
- Stary wiem że go nienawidzisz ale z jakiej paki miał to zrobić?
- Meg do mnie wczoraj dzwoniła i mi powiedziała, że jest tutaj przez Jaysona i później usłyszałem jakby kogoś przy niej i ... i trzask , a później telefon się rozłączył.
______________________________________________________
Przepraszam że takie krótkie ale pisze to tak na szybkiego. Proszę o komentarze i mam nadzieję że to czytacie :) . Jeszcze raz polecam stronę koleżanki do której link był w poprzednim rozdziale :).

sobota, 25 maja 2013

Rozdział 4

Po wszystkich lekcjach i odsiedzianej kozie wyszłam ze szkoły, gdy nagle ktoś mnie przyciągnął. Nie wiedziałam kto to jest bo miał na sobie kominiarkę. Nagle zalepił mi czymś usta i wepchnął do auta związując moje ręce...
______________________________________________________
Wsiadł do auta i ściągnął kominiarkę, a następnie zadzwonił do kogoś.
- No hej Jayson - zaniemówiłam - No mam już tą laskę, no to spotkamy się na miejscu. - Zaczęłam się wiercić i próbowałam coś powiedzieć ale taśma na moich ustach mi nie pomagała.
- Cicho siedź albo cię zabiję - powiedział poważnie a ja uciszyłam się ale byłam zszokowana że Jayson brał udział w moim porwaniu. Po jakimś czasie samochód się zatrzymał, a my wysiedliśmy z niego. Nieznajomy założył mi opaskę na oczy abym nic nie widziała. Po chwili czułam że idziemy po schodach, a następnie weszliśmy gdzieś. Chłopak posadził mnie na jakimś siedzeniu.
- Siedź tutaj grzecznie, a ja zaraz wrócę - powiedział przywiązując mnie do krzesła, a po chwili usłyszałam trzask drzwi. Co do cholery się tutaj dzieje??? Czemu Jayson mnie porwał skoro dobrze wiedział że nawet siłą mnie nie zmusi abym wróciła do niego. Po jakichś 5 minutach usłyszałam że ktoś rozmawia pod drzwiami pokoju w którym się znajdowałam.
- I co zamierzasz z nią zrobić?
- Zobaczysz -  usłyszałam głos Jaysona
-Chyba jej nie zabijesz ? - CO??! Nie wiedziałam że Jayson ma  zdolność do tego żeby zabijać ludzi
- Może - (!!!!) - Wykorzystam ją do własnych celów - wiedziałam że na jego twarzy namalował się łobuzerski uśmieszek, ale co on chciał ze mną zrobić? Boję się go i to cholernie. Po chwili do pomieszczenia wszedł ktoś.
- Co za miła niespodzianka nie sądzisz? - usłyszałam głos Jaysona, a po chwili opaska którą miałam na oczach padła na ziemię. Zaczęłam się wiercić na krześle. - O biedactwo nie może nic powiedzieć. - zakpił, z po chwili odlepił taśmę od moich ust co sprawiło u mnie ból.
- Po co to do cholery jasnej robisz? - zaczęłam krzyczeć
- Dowiesz się, ale nie teraz... - uśmiechnął się łobuzersko, a po chwili wyszedł zostawiając mnie samą.

*Tym czasem u Justina*
Siedziałem w swoim pokoju i słuchałem muzyki, gdy nagle usłyszałem pukanie do drzwi.
- Otwarte - krzyknąłem 
- Siema Justin - drzwi się otworzyły,a  w nich zobaczyłem Nicole, Miley i Zayn'a. - Musisz nam pomóc - powiedział poważnie
- Co się stało? 
- Chodzi o Meg
- Co kurwa z nią nie tak. Cały czas Meg, Meg i Meg! Kurwa mam jej dość! - zacząłem krzyczeć
- Justin uspokój się - powiedziała Miley
- Chodzi o to że porwano Meg - powiedziała Nicole na jednym wdechu po czym zaczęła płakać.
- No i co z tego ? W szkole sama mi powiedziała że sobie z każdym poradzi, więc w czym problem? - zakpiłem
- Ty nic nie rozumiesz! - Zaczęła krzyczeć Miley - Porwali ją obcy ludzie, nie wiemy gdzie jest, a ty mówisz że poradzi sobie?!!! Masz zamiar czekać do momentu aż ją zabiją - zaczęła płakać
- Bez przesady dobra ja nie mam zamiaru ratować tej suki - warknąłem
- Jak sądzisz Bieber, ale my wiemy że ci na niej zależy - kiedy to powiedział moje serce zaczęło coraz szybciej bić. Po 5 min zorientowałem się, że wyszli. Nie wiedziałem jak o tym myśleć, co zrobić. Z zamyśleń wyrwał mnie głos mojego telefonu. Odblokowałem telefon i otworzyłem widomość:

Od:Zack
-Przecież wiemy, że ci na niej zależy.

Bez rozmyśleń tego co mi właśnie napisał odpisałem mu:

Do: Zack
- Kurwa ludzie o co wam chodzi?! Jak mógłbym zakochać się w osobie której tak bardzo nienawidzę ?! 

Odłożyłem telefon i poszedłem do łazienki. Wziąłem gorący prysznic po czym położyłem się na łóżku i włączyłem laptopa. Wszedłem na Facebooka i oglądałem swoje zdjęcia. Nagle zobaczyłem swoje zdjęcie z Meg. Poczułem ukłucie w sercu.
Nie! Przecież nie możesz się w niej zakochać - Moje myśli chodziły mi po głowie, aż po chwili zadzwonił mi telefon. Zdziwiłem się, ponieważ na wyświetlaczu pojawiło się imię "Megan".
______________________________________________________
Przepraszam, że tak długo pisałam ale nie miałam zbyt wiele czasu. Chciałabym też polecić bloga mojej przyjaciółki : POLECAM :)

niedziela, 12 maja 2013

sobota, 11 maja 2013

Rozdział 3

- Prawda czy wyzwanie? - zapytał Zayn
- Wyzwanie - odpowiedział Justin 
- Ok masz pocałować... Megan - kiedy to usłyszałam to wyplułam wodę z ust którą właśnie próbowałam wypić.
- Co??? Pytam się co ci najebało w głowie! - zaczęłam krzyczeć i wydzierać się na Zayn'a
- Złość piękności szkodzi - odezwał się Justin a ja go uderzyłam w ramię  - Mag to tylko wyzwanie ja się nie poddam. - Zbliżył się do mnie a ja się skrzywiłam. Wiem że on nie lubi przegrywać, a z resztą ja też.
- No dobra, ale łapy przy sobie! - zaśmiał się. Po chwili zbliżył swoje usta do moich. Przysunął się jeszcze bliżej mnie i dał mi małego causa.
- Co to miało być?! Nie jesteśmy dziećmi w przedszkolu - oburzył się Zayn.
- Kurwa nie dość zniosłam?! - zaczął się śmiać. - Justin?
- Hm? - powiedział SMS-ując  z kimś.
- Słyszałeś co ten dupek powiedział?
- Yhmm - powiedział i się uśmiechnął
- I ty się jeszcze cieszysz??! Boże z kim się zadaje. - Nagle Justin odłożył swój telefon.
- To co kontynuujemy - zapytał szczęśliwy
- Wtf? - spojrzałam na niego
- Chce mieć to z głowy - w sumie ja też... Przysunął swoją twarz do mojej jego czoło było na moim, a jego delikatne usta znalazły się na moich po czym je lekko musnął. Następnie lekko językiem przejechał po mojej wardze prosząc o dostęp. Nie miałam innego wyboru nie cierpię przegrywać. Nagle nasz języki stykały się walcząc o dominację. Po chwili Justin odsunął się trochę i jeszcze raz musnął moje usta. Nagle reszta zaczęła klaskać, a ja nawet zapomniałam że oni tu są. 
- No lepiej było - zaśmiała się Miley. Po jakimś czasie zobaczyłam na godzinę już była 22:45.
- Chodźmy do sali kinowej oglądniemy sobie jakiś horror czy coś - zaproponował Zayn na co wszyscy się  zgodzili.
- Idźcie przygotować film a ja z Zayn'em przygotujemy przekąski - uśmiechnęli się i zrobiliśmy tak jak mówiłam. Weszłam ostatnia i zobaczyłam że wszystkie miejsca są zajęte Justin pokazał na swoje kolana. Wypuściłam powietrze z ust i byłam gotowa to zrobić. Usiadłam na kolanach Justina, a on mnie objął w tali. Nagle zaczął się horror. Strasznie się bałam, że aż nie wiem jak ale przytuliłam się do Justina na co on lekko się zaśmiał. Po jakimś czasie nie wiem jak zasnęłam wtulona w Justina. Poczułam, że jestem gdzieś niesiona i ktoś mnie gdzieś położył. Otworzyłam oczy to był Justin włożył mnie do swojego auta i jechał w stronę  mojego domu. W sumie to i jego po mieszkam od niego 6 domów dalej.
- Która godzina? - przetarłam oczy
- 24:47 a co?? - zapytał spoglądając w lusterko.
- Rodzice mnie zabiją 
- Jest! Moje marzenie się spełniło - zaśmiał się a ja mu wystawiłam język. Po jakimś czasie byłam już pod domem.
- Dzięki za podwózkę pa - pożegnałam się z nim
- Pa - pomachał po czym odjechał. Weszłam do domu, moje największe obawy spełniły się.
- Mówiłam żebyś nie wracała późno patrz która godzina - pokazała na zegar w salonie.
- Przepraszam mamo - powiedziałam i ją przytuliłam.  Poszłam do góry weszłam do swojego pokoju i wzięłam piżamę. Poszłam do łazienki wzięłam szybko ciepły prysznic i ubrałam piżamę. Weszłam do pokoju i położyłam się na łóżku po czym szybko zasnęłam. 
*Następnego dnia*
Obudził mnie budzik mojego telefonu. Wstałam i przetarłam oczy. Podeszłam do szafy i wzięłam moje ubrania. Po krótkim prysznicu ubrałam się, rozczesałam włosy i nałożyłam lekki makijaż. Zeszłam na dół zjadłam śniadanie i pojechałam do szkoły. Tym razem nie musiałam zawozić Alex'a bo ma na godzinę później. Zaparkowałam pod szkołą. Wyszłam z auta i weszłam do szkoły. Nagle zobaczyłam Jaysona bijącego się z kimś. Podeszłam bliżej ale dalej nie widziałam kto to jest. 
- Jayson kurwa uspokój się! - zaczęłam krzyczeć a ten przestał i popatrzył się na mnie. Okazało się że tym kolesiem którego Jayson prawie zabił był Justin. - Boże Justin nic ci nie jest? - uklękłam przy nim, gdyż on leżał na podłodze cały zakrwawiony. Nie miał siły żeby cokolwiek powiedzieć. - Poczekaj tu chwilę zaraz pójdę po pielęgniarkę - poszłam jak najszybciej po pielęgniarkę po drodze zauważając przyjaciół. - Justin jest cały zakrwawiony pilnujcie Jaysona żeby mu nic nie zrobił - powiedziałam i zapukałam do "gabinetu" pielęgniarki.
- Proszę - odezwała się
- Dzień dobry. Proszę pani mój kolega jest cały zakrwawiony i nie ma siły nawet się podnieść. Może nam pani pomóc?
- Oczywiście - szła za mną i po chwili dotarłyśmy do Justina. Moi przyjaciele postawili go na nogi ale trzymali go żeby nie przewrócił się. Pielęgniarka zabrała go do siebie aby go opatrzyć. Nagle zabrzmiał głos dzwonka na lekcję. Pierwszą miałam historię, poszłam do klasy a po chwili zjawił się w niej nauczyciel i zaczął opowiadać coś o jakiejś wojnie. Nie słuchałam go bo cały czas myślałam o Justinie. Nie wiem czemu ale według mnie on jest teraz trochę inny może to dlatego że on tylko tak udaje przez to co się stało wczoraj.
- Panno Clark - powiedział nauczyciel z niezadowoleniem - Mam rozumieć że pani wie już wszystko na ten temat
- Przepraszam - powiedziałam. Nauczyciel się odwrócił a do mnie ktoś rzucił liścik. Rozwinęłam go tak żeby nauczyciel nic nie zauważył. 
"Nie martw się - Nicole"
Odpisałam jej : "Spx. Przecież to norma. Nie pierwszy raz mnie nauczyciel upomina :)" Odrzuciłam jej, a po chwili dostałam odpowiedź 
"Nie o to mi chodzi. Chodzi mi o Justina. Przecież widzę,że się o niego martwisz" Oddałam jej liścik bo nie wiedziałam co powiedzieć. Po wszystkich lekcjach i odsiedzianej kozie wyszłam ze szkoły, gdy nagle ktoś mnie przyciągnął. Nie widziałam kto to jest bo miał na sobie kominiarkę. Nagle zalepił mi czymś usta i wepchnął do swojego auta związując moje ręce...
______________________________________________________
Proszę o komentarze :D A wogóle czytacie to O.o :)






Rozdział 2

-Meg
- Odwal się!
-Meg... Przepraszam - powiedział smutno
- Trzeba było wcześniej o tym myśleć - Weszłam do łazienki i zaczęłam płakać. Chciałam zaczekać aż pierwsza lekcja się skończy ogarnąć swój wygląd.
______________________________________________________
Obchodzi cię to co powiedział ten gnojek - Moje myśli rozprzestrzeniły się w mojej głowie. Z jednej strony co mnie obchodzi co mówi osoba która nawet nie jest warta jednego spojrzenia, a z drugiej to bolało choć nie powinno mnie to obchodzić jakie on ma zdanie o mnie. Nagle usłyszałam pukanie do drzwi.
- Meg to ja Justin proszę otwórz głupio mi z tego powodu nie powinienem tego mówić. 
- Aha ułożyłeś to sobie kiedy płakałam prze to że aż tak mnie zraniłeś. - Powiedziałam z trudnością, ponieważ przez łzy i poczucie smutku nie mogłam nic z siebie wykrztusić.
- Wcale nie. Słuchaj oboje wiemy że się nienawidzimy, ale to było podłe więc chociaż udawajmy przy naszych przyjaciołach że jest wszystko okej dobrze? - nie mogłam uwierzyć ale musiałam to powiedzieć
- OK, ale nie myśl że ci odpuszczę - powiedziałam wychodząc z toalety. Justin nic nie odpowiedział. Po chwili usłyszałam dzwonek na przerwę. Nareszcie. Poszłam do szawki żeby włożyć wreszcie do niej książki. Nagle usłyszałam znajome głosy
- Hej Meg - powiedziała Nicole a z nią przyszli Zayn, Miley i Justin.
- Siema - uśmiechnęłam się blado
- Czemu jesteś taka smutna? -  zapytała Miley
- Nie jestem smutna tylko nie wyspana - skłamałam
- Słuchajcie jeśli dzisiaj macie czas to przyjdźcie do mnie o 16 bo nie mam co robić, a nie ma jak posiedzieć z przyjaciółmi - odezwał się Zayn.
- Spoko ja przyjdę - pierwsza odezwała się Miley
- Ja też - powiedziałam, a reszta przytaknęła na znak że przychodzi. Po jakichś 5 min zadzwonił dzwonek na lekcję. Weszłam do klasy i usiadłam razem z Nicole w ławce. 
- Aha właśnie bo bym zapomniała spytać czemu akurat na pierwszej lekcji nie było ciebie i Justina? Czy ja o czymś nie wiem? - spoglądała na mnie tajemniczo
- Wiesz o wszystkim po prostu były korki i się spóźniłam - powiedziałam
- Ale aż całą lekcję musiałaś stać w tych korkach?! Słuchaj Megan znam cię bardzo dobrze i wiem że coś kręcisz - jej słowa mnie przestraszyły.
- Nic nie kręcę - nagle objawiło mi się szczęście kiedy nauczycielka angielskiego weszła do klasy.
- Dzień dobry - przywitała się - My się już znamy więc przedctawiać się raczej nie muszę - zaśmiała się lekko. Po jakimś czasie lekcja się skończyła, a my poszliśmy do stołówki na lunch. Wzięliśmy jedzenie i poszliśmy usiąść. I tak mijały kolejne godziny w szkole. Po zakończonych lekcjach wyszłam ze szkoły kierując się do swojego samochodu. Wsiadłam i  odjechałam. Po 12 minutach drogi byłam już pod domem. Zaparkowałam auto i weszłam do domu.
- Jestem ! - jak zawsze ta sama gadka po szkole 
- Dobrze! Chodź na obiad ! - zawołał tata. Nie wiem jak u was ale u mnie mój tata bardzo lubi gotować i bardzo dobrze mu to wychodzić.
- Co mój ukochany tata zrobił dziś na obiad? - zapytałam siadając na wysokim krześle
- Specjalnie dla mojej córeczki spaghetti - uśmiechnął się na co ja zaklaskałam jak mała dziewczynka co dostała lalkę.
- Kocham cię tatusiu 
- Nie podlizuj się tak musisz jeszcze pojechać po brata
- Na prawdę muszę? - zapytałam już mniej entuzjastycznie.
- Nie ma wyjścia - zaśmiał się. Kiedy zjadłam obiad wzięłam kluczyki od samochodu oraz telefon i wyszłam z domu. Odpaliłam samochód i jechałam w stronę szkoły Alex'a. Kiedy byłam na miejscu on  od razy mnie zauważył i wsiadł do środka. Całą drogę nie wiem czemu ale nie odzywaliśmy się do siebie. Kiedy byliśmy już w domu pobiegłam na górę i weszłam do swojego pokoju. Rzuciłam się na łóżko i wzięłam laptopa po czym położyłam go sobie na nogach. Weszłam na kilka stron takich jak : Facebook, ask, Twitter itd. Po chwili zobaczyłam na wyświetlacz mojego telefonu aby zobaczyć godzinę. Była już 15:25 . Podeszłam szybko do szafy i wyciągnęłam ubrania po czym włożyłam je na siebie. Następnie zeszłam szybko na dół.
- Mamo ja idę do Zayna
- Dobrze ale nie wracaj zbyt późno pamiętaj jutro szkoła 
- Dobrze pa!
- Uważaj na siebie paa - Wyszłam jak najszybciej z domu, ponieważ Zayn mieszkał na samym końcu miasta więc istniało bardzo duże prawdopodobieństwo że się spóźnię. Po 23 minutach jazdy dotarłam na miejsce na szczęście się nie spóźniłam. Zadzwoniłam do drzwi.
- O hej Meg wchodź wszyscy już są - otworzył drzwi Zayn a ja weszłam do środka.
- Hej wszystkim - powiedziałam na co oni się uśmiechneli na znak że mnie słyszeli. Niestety fotele były zajęte a jedyne miejsce było koło Justina i musiałam tam siąść. 
- Hej możemy pogadać o tym co się stało? - powiedział bardzo cicho tak aby nas nikt inny nie usłyczał
- Nie! - warknełam
- Proszę!  - zgodziłam się - Więc bardzo chciałbym cię przeprosić gdybym mógł cofnąć czas  - przerwałam mu
- Ale nie możesz
- Tak wiem ale na prawdę bym tego nie zrobił. Bardzo i to bardzo cię przepraszam. Wybacz mi niech będzie tak jak dawniej ok? - spoglądał na mnie tym seksownym wzrokiem. Kurwa co ja mówię przecież go nienawidzę i na dodatek nazwał mnie dziwką więc... Ale gdyby nie był taki wredny to może.... Nie to nadal tej jeden głupi Justin nic się nie zmienił.
- No dobra ale nie myśl że całkowicie o tym zapomnę 
- Spoko
- Ej może zagramy w butelkę na prawda lub wyzwanie ? - Zaproponowała Nicole
- Jak dla mnie spoko - odezwałam się
- Ok - przytakneli wszyscy. Usiedliśmy w kółku wzięliśmy butelkę i jako pierwsza kręciła Miley. Wypadło na Zayn'a
- Prawda czy wyzwanie? - zapytała
- Prawda
- Która z nas jest najładniejsza ? - nagle oczy Zayn'a spoczęły na mnie
- Meg - kiedy usłyszałam co on powiedział moje policzki zarumieniły się. 
Dobra teraz Zayn - powiedziała Nicole. Kiedy Zayn skończył kręcić butelką ta zatrzymała się na Justinie.
- Prawda czy wyzwanie? - zapytał Zayn
- Wyzwanie - odpowiedział
- Ok . Masz pocałować.... Megan - kiedy usłyszałam to wyplułam z ust wodę którą właśnie próbowałam wypić.
______________________________________________________
Jak wam się podoba ten rozdział? Proszę o komentarze :) Następny może jutro :D

Rozdział 1

*Pierwszy dzień szkoły*
- Megan wstawaj - przetarłam oczy i zobaczyłam moją mamę.
- Zaraz - położyłam głowę na poduszce po czym zamknęłam oczy.
- Wstawaj. Już! 
- 5 minutek mamo ! - kobieta ściągnęła ze mnie kołdrę oraz wzięła mi poduszkę i zaczęła mnie znów budzić. - Dobra już idę - wstałam i ruszyłam w stronę szafy, aby wyciągnąć z niej ubrania o szkoły. Po 2 min udałam się do łazienki ściągnęłam z siebie piżamę i weszłam pod chłodny prysznic. Teraz czułam się jak nowo narodzona. Kiedy wyszłam z pod prysznica ubrałam bieliznę, a zaraz po niej wsześniej przygotowane ubranie. Nagle w odbiciu lustra zobaczyłam jak koszmarnie wyglądam. Moje włosy były całe poszarpane, a pod moimi oczami widniały "worki". Wzięłam szczotkę do rąk i po jakimś czasie moje włosy wyglądały na zadbane. Dla jeszcze lepszego efektu wzięłam prostownicę i wyprostowałam włosy. Następnie pomalowałem lekko oczy, po czym nałożyłam tusz to rzęs oraz puer. Kiedy byłam w pełni gotowa zeszłam na dół, weszłam do kuchni i zaczęłam jeść przygotowane przez moją mamę śniadanie. Kiedy zjadłam wzięłam torbę i ruszyłam w kierunku wyjścia.
- Ja już idę pa!
- Pa córeczko i nie zapomnij , że brat jedzie z tobą 
- Cholera! - powiedziałam cicho pod nosem 
- Co powiedziałaś? - zapytała lekko zdenerwowana mama
- Powiedziałam, że bardzo cię kocham mamusiu i że z chęcią odwiozę mojego głupiego 14 - letniego brata - tak jak pewnie zauważyliście mam prawo jazdy. Zdawałam je w zeszłym roku i teraz jestem zmuszona wozić brata do szkoły.
- Cieszę się bardzo że tak kochasz swojego brata - powiedziała sarkastycznie
- Alex! - mój brat nie reagował więc zawołałam znów -  Alex ja już jadę jak chcesz się spóźnić pierwszego dnia to proszę bardzo! - i nadal nic - Alex do cholery!
- Czego ? - warkną schodząc po schodach nie wyspany 
- Zaraz spóźnisz się do szkoły co mnie gówno obchodzi ale mama kazała mi cię odwieść więc masz 3 minuty albo pójdziesz na piechotę 
- Wredna jesteś - powiedział na co ja wystawiłam mu język
- 2 minuty - przypomniałam mu na co on szybko poszedł do góry po swój plecak i nie całą minutę później był już na dole.
- Mamo wychodzimy już pa!
- Uważajcie na siebie - powiedziała po czym udaliśmy się do mojego samochodu. Do szkoły nie miałam daleko dokładnie autem to 10 min drogi mijając jeszcze szkołę mojego brata. Kiedy Alex'a już odwiozłam jechałam dalej aż nagle zauważyłam policję oraz pogotowie. Okazało się, że w okolicy mojej szkoły był wypadek i teraz nie da rady przejechać. Do rozpoczęcia lekcji zostało 5 min, a ja nie mogłam przejechać. Zajebiście pierwszy dzień szkoły i już spóźnienie. Po jakichś 20 min był dostęp do przejechania. Odpaliłam silnik samochodu i ruszyłam. Zaparkowałam na parkingu przed naszą szkołą po czy wyszłam z samochodu. Jak najszybciej weszłam do szkoły i poszłam odstawić książki do szafki lesz coś lub raczej ktoś mnie zatrzymał. 
- Hej mała - powiedział nie kto inny niż Jayson. Pewnie zastanawiacie się kim jest Jeyson więc powiem wam. Jeyson to jest mój były chłopak rozstałam się z nim, ponieważ przyłapałam go w łóżku z Seleną (aktualna dziewczyna Justina) za to on sądzi, że każdemu mogło się zdarzyć i nie powinnam brać tego na poważnie, ale jak mam nie brać tego na poważnie skoro mnie zranił tym.
- Czego znowu chcesz? - powiedziałam oschle
- Ty dobrze wiesz czego ja chce - przygwoździł mnie swoimi rękami do ściany.
- Haha ty chyba się jeszcze nie obudziłeś - zakpiłam.
- Czyżby ? - powiedział przykładając głowę do mojej
- Spierdalaj!
- Coś ty powiedziała ??! - wyglądał na zdenerwowanego. Szczerze mówiąc trochę się go bałam.
- Zostaw ją ! - usłyszałam jakiś głos. Męski głos
- Bo co mi zrobisz? - zobaczyłam że tym chłopakiem który stawiał się do mojego byłego nie kto inny niż Justin którego  nienawidze ale skoro moi przyjaciele go lubią i jest w naszej paczce muszę go tolerować.
- Bo ta twoja piękna twarzyczka jak z tobą skończę nie będzie już taka śliczna
- Grozisz mi ? - zapytał Jayson
- No skoro tak mówisz nie mogę zaprzeczyć - powiedział Justin, a po chwili dał mu pięścią w twarz
- O kurwa! Co do cholery? - zaczął się wydzierać Jaayson, a ja w duchu modliłam się żeby nikt tego nie usłyszał, ale na moje nieszczęście podszedł do nas dyrektor a po chwili próbował rozdzielić bijących się chłopaków 
- Przestańcie! - dyrektor próbował zrobić co tylko w jego mocy ale nie wychodziło mu to za dobrze. Po chwili Jayson leżał cały we krwi na podłodze i nie miał siły nawet się podnieść.
- Dzięki ale poradziłabym sobie - odezwałam się oschło do Justina
- No właśnie widziałem - zakpił
- Mówię na serio! - broniłam swojej racji.
- nie kłóćcie się tylko do gabinetu już! - powiedział dyrektor podnosząc Jeyson'a.
- Ale i tak byś sobie rady nie dała - powiedział Justin z wielkim uśmiechem na twarzy.
- Jakbyś się nie zjawił to oszczędziłbyś sobie problemów z dyrem. Przecież się nie lubimy to po co mnie ratowałeś? Zrobiłeś to dla mnie? 
- Chyba żartujesz dla ciebie? Haha robiłem to tylko dlatego że ten gościu mnie wkurza - powiedział a ja czułam się nieswojo choć też za nim nie przepadałam. Kiedy weszliśmy do gabinetu chwilę musieliśmy czekać na dyrektora, ponieważ udał się z Jayson'em do pielęgniarki lecz po 5 min już był z nami.
- Słucham jak mi wytłumaczycie to co przed chwilą się wydarzyło? - powiedział siadając za biurkiem.
- No więc tak jak przyszłam do szkoły szłam odłożyć książki do szafki a Jayson zaczął się ze mną szarpać i wtedy Justin mi pomógł. - Justin tylko przytaknął 
- To dziwne bo jak sądzi Jayson podeszliście do niego i chcieliście pieniędzy,a on nie miał ich przy sobie a wy zaczęliście go szarpać - kiedy dyrektor to powiedział zakrztusiłam się sama nawet nie wiem czym.
- Co? On tak powiedział! Panie dyrektorze to nie prawda mogę panu przysiąść! - zaczęłam krzyczeć, a Justin próbował mnie trochę uspokoić ale na marne.
- Po pierwsze proszę nie krzyczeć a po drugie choćbym wam wierzył to czemu się spóźniliście? 
- Dlatego że tutaj w pobliżu był wypadek i nie dało rady przejechać - wytłumaczył Justin
- Aha tak słyszałem coś o tym, a wracając do naszej sprawy to choćby to co powiedzieliście to była prawda to i tak biliście się więc zostajecie 2 tygodnie po lekcjach. - oznajmił a ja na samą myśl o tym że pierwszego dnia już muszę zostawać po lekcjach  i to jeszcze za to że stałam bezbronna ?! Cholera rodzice mnie zabiją... Po chwili wyszliśmy z gabinetu.
- Dziękuję bardzo! - Zaczęłam wydzierać się na Justina 
- Kurwa o co ci do cholery chodzi?! - powiedział jakby nie zdawał sobie sprawy z tego co właśnie się stało
- Jeszcze się pytasz o co chodzi ? Przez ciebie muszę siedzieć w kozie już w pierwszym dniu szkoły! 
- Jak to przeze mnie ? - powiedział na maksa wkurzony
- Gdybyś ty nie zaczął się z nim bić to by się to nie wydarzyło!
- Wiesz co nigdy nie powiedziałem ci tego ale zachowujesz się jak ostatnia dziwka! - to co powiedział zabolało mnie. Łzy z oczu poleciały mi, a po chwili zamieniły się w rzekę łez. Też go nienawidzę ale to co powiedział było najgorsze co mi kiedykolwiek powiedział. Nie zastanawiając się odwróciłam się i chciałam pójść do łazienki, ale pan doskonały zdał sobie sprawę co powiedział.
- Meg
- Odwal się !
- Meg ... Przepraszam - powiedział smutno
- Trzeba było wcześniej o tym myśleć - Weszłam do łazienki i zaczęłam płakać. Chciałam zaczekać aż pierwsza lekcja się skończy i ogarnąć swój wygląd.
______________________________________________________
Pierwszy rozdział skończony. Jak wam się podoba? Proszę o komentarze :D

Bohaterowie




Megan (Meg) - 17 lat, nienawidzi Justina 

http://cdn-media.hollywood.com/images/l/Ju





Justin - 17 lat nie przepada za Megan 




Nicole - 17 lat, przyjaciółka Meg



 


Zayn - 17 lat, chłopak Nicole, przyjaciel Meg i Justina





 
Miley - 17 lat, przyjaciółka Zayna, Meg, Justina, Nicole