sobota, 25 maja 2013

Rozdział 4

Po wszystkich lekcjach i odsiedzianej kozie wyszłam ze szkoły, gdy nagle ktoś mnie przyciągnął. Nie wiedziałam kto to jest bo miał na sobie kominiarkę. Nagle zalepił mi czymś usta i wepchnął do auta związując moje ręce...
______________________________________________________
Wsiadł do auta i ściągnął kominiarkę, a następnie zadzwonił do kogoś.
- No hej Jayson - zaniemówiłam - No mam już tą laskę, no to spotkamy się na miejscu. - Zaczęłam się wiercić i próbowałam coś powiedzieć ale taśma na moich ustach mi nie pomagała.
- Cicho siedź albo cię zabiję - powiedział poważnie a ja uciszyłam się ale byłam zszokowana że Jayson brał udział w moim porwaniu. Po jakimś czasie samochód się zatrzymał, a my wysiedliśmy z niego. Nieznajomy założył mi opaskę na oczy abym nic nie widziała. Po chwili czułam że idziemy po schodach, a następnie weszliśmy gdzieś. Chłopak posadził mnie na jakimś siedzeniu.
- Siedź tutaj grzecznie, a ja zaraz wrócę - powiedział przywiązując mnie do krzesła, a po chwili usłyszałam trzask drzwi. Co do cholery się tutaj dzieje??? Czemu Jayson mnie porwał skoro dobrze wiedział że nawet siłą mnie nie zmusi abym wróciła do niego. Po jakichś 5 minutach usłyszałam że ktoś rozmawia pod drzwiami pokoju w którym się znajdowałam.
- I co zamierzasz z nią zrobić?
- Zobaczysz -  usłyszałam głos Jaysona
-Chyba jej nie zabijesz ? - CO??! Nie wiedziałam że Jayson ma  zdolność do tego żeby zabijać ludzi
- Może - (!!!!) - Wykorzystam ją do własnych celów - wiedziałam że na jego twarzy namalował się łobuzerski uśmieszek, ale co on chciał ze mną zrobić? Boję się go i to cholernie. Po chwili do pomieszczenia wszedł ktoś.
- Co za miła niespodzianka nie sądzisz? - usłyszałam głos Jaysona, a po chwili opaska którą miałam na oczach padła na ziemię. Zaczęłam się wiercić na krześle. - O biedactwo nie może nic powiedzieć. - zakpił, z po chwili odlepił taśmę od moich ust co sprawiło u mnie ból.
- Po co to do cholery jasnej robisz? - zaczęłam krzyczeć
- Dowiesz się, ale nie teraz... - uśmiechnął się łobuzersko, a po chwili wyszedł zostawiając mnie samą.

*Tym czasem u Justina*
Siedziałem w swoim pokoju i słuchałem muzyki, gdy nagle usłyszałem pukanie do drzwi.
- Otwarte - krzyknąłem 
- Siema Justin - drzwi się otworzyły,a  w nich zobaczyłem Nicole, Miley i Zayn'a. - Musisz nam pomóc - powiedział poważnie
- Co się stało? 
- Chodzi o Meg
- Co kurwa z nią nie tak. Cały czas Meg, Meg i Meg! Kurwa mam jej dość! - zacząłem krzyczeć
- Justin uspokój się - powiedziała Miley
- Chodzi o to że porwano Meg - powiedziała Nicole na jednym wdechu po czym zaczęła płakać.
- No i co z tego ? W szkole sama mi powiedziała że sobie z każdym poradzi, więc w czym problem? - zakpiłem
- Ty nic nie rozumiesz! - Zaczęła krzyczeć Miley - Porwali ją obcy ludzie, nie wiemy gdzie jest, a ty mówisz że poradzi sobie?!!! Masz zamiar czekać do momentu aż ją zabiją - zaczęła płakać
- Bez przesady dobra ja nie mam zamiaru ratować tej suki - warknąłem
- Jak sądzisz Bieber, ale my wiemy że ci na niej zależy - kiedy to powiedział moje serce zaczęło coraz szybciej bić. Po 5 min zorientowałem się, że wyszli. Nie wiedziałem jak o tym myśleć, co zrobić. Z zamyśleń wyrwał mnie głos mojego telefonu. Odblokowałem telefon i otworzyłem widomość:

Od:Zack
-Przecież wiemy, że ci na niej zależy.

Bez rozmyśleń tego co mi właśnie napisał odpisałem mu:

Do: Zack
- Kurwa ludzie o co wam chodzi?! Jak mógłbym zakochać się w osobie której tak bardzo nienawidzę ?! 

Odłożyłem telefon i poszedłem do łazienki. Wziąłem gorący prysznic po czym położyłem się na łóżku i włączyłem laptopa. Wszedłem na Facebooka i oglądałem swoje zdjęcia. Nagle zobaczyłem swoje zdjęcie z Meg. Poczułem ukłucie w sercu.
Nie! Przecież nie możesz się w niej zakochać - Moje myśli chodziły mi po głowie, aż po chwili zadzwonił mi telefon. Zdziwiłem się, ponieważ na wyświetlaczu pojawiło się imię "Megan".
______________________________________________________
Przepraszam, że tak długo pisałam ale nie miałam zbyt wiele czasu. Chciałabym też polecić bloga mojej przyjaciółki : POLECAM :)

3 komentarze: