sobota, 11 maja 2013

Rozdział 1

*Pierwszy dzień szkoły*
- Megan wstawaj - przetarłam oczy i zobaczyłam moją mamę.
- Zaraz - położyłam głowę na poduszce po czym zamknęłam oczy.
- Wstawaj. Już! 
- 5 minutek mamo ! - kobieta ściągnęła ze mnie kołdrę oraz wzięła mi poduszkę i zaczęła mnie znów budzić. - Dobra już idę - wstałam i ruszyłam w stronę szafy, aby wyciągnąć z niej ubrania o szkoły. Po 2 min udałam się do łazienki ściągnęłam z siebie piżamę i weszłam pod chłodny prysznic. Teraz czułam się jak nowo narodzona. Kiedy wyszłam z pod prysznica ubrałam bieliznę, a zaraz po niej wsześniej przygotowane ubranie. Nagle w odbiciu lustra zobaczyłam jak koszmarnie wyglądam. Moje włosy były całe poszarpane, a pod moimi oczami widniały "worki". Wzięłam szczotkę do rąk i po jakimś czasie moje włosy wyglądały na zadbane. Dla jeszcze lepszego efektu wzięłam prostownicę i wyprostowałam włosy. Następnie pomalowałem lekko oczy, po czym nałożyłam tusz to rzęs oraz puer. Kiedy byłam w pełni gotowa zeszłam na dół, weszłam do kuchni i zaczęłam jeść przygotowane przez moją mamę śniadanie. Kiedy zjadłam wzięłam torbę i ruszyłam w kierunku wyjścia.
- Ja już idę pa!
- Pa córeczko i nie zapomnij , że brat jedzie z tobą 
- Cholera! - powiedziałam cicho pod nosem 
- Co powiedziałaś? - zapytała lekko zdenerwowana mama
- Powiedziałam, że bardzo cię kocham mamusiu i że z chęcią odwiozę mojego głupiego 14 - letniego brata - tak jak pewnie zauważyliście mam prawo jazdy. Zdawałam je w zeszłym roku i teraz jestem zmuszona wozić brata do szkoły.
- Cieszę się bardzo że tak kochasz swojego brata - powiedziała sarkastycznie
- Alex! - mój brat nie reagował więc zawołałam znów -  Alex ja już jadę jak chcesz się spóźnić pierwszego dnia to proszę bardzo! - i nadal nic - Alex do cholery!
- Czego ? - warkną schodząc po schodach nie wyspany 
- Zaraz spóźnisz się do szkoły co mnie gówno obchodzi ale mama kazała mi cię odwieść więc masz 3 minuty albo pójdziesz na piechotę 
- Wredna jesteś - powiedział na co ja wystawiłam mu język
- 2 minuty - przypomniałam mu na co on szybko poszedł do góry po swój plecak i nie całą minutę później był już na dole.
- Mamo wychodzimy już pa!
- Uważajcie na siebie - powiedziała po czym udaliśmy się do mojego samochodu. Do szkoły nie miałam daleko dokładnie autem to 10 min drogi mijając jeszcze szkołę mojego brata. Kiedy Alex'a już odwiozłam jechałam dalej aż nagle zauważyłam policję oraz pogotowie. Okazało się, że w okolicy mojej szkoły był wypadek i teraz nie da rady przejechać. Do rozpoczęcia lekcji zostało 5 min, a ja nie mogłam przejechać. Zajebiście pierwszy dzień szkoły i już spóźnienie. Po jakichś 20 min był dostęp do przejechania. Odpaliłam silnik samochodu i ruszyłam. Zaparkowałam na parkingu przed naszą szkołą po czy wyszłam z samochodu. Jak najszybciej weszłam do szkoły i poszłam odstawić książki do szafki lesz coś lub raczej ktoś mnie zatrzymał. 
- Hej mała - powiedział nie kto inny niż Jayson. Pewnie zastanawiacie się kim jest Jeyson więc powiem wam. Jeyson to jest mój były chłopak rozstałam się z nim, ponieważ przyłapałam go w łóżku z Seleną (aktualna dziewczyna Justina) za to on sądzi, że każdemu mogło się zdarzyć i nie powinnam brać tego na poważnie, ale jak mam nie brać tego na poważnie skoro mnie zranił tym.
- Czego znowu chcesz? - powiedziałam oschle
- Ty dobrze wiesz czego ja chce - przygwoździł mnie swoimi rękami do ściany.
- Haha ty chyba się jeszcze nie obudziłeś - zakpiłam.
- Czyżby ? - powiedział przykładając głowę do mojej
- Spierdalaj!
- Coś ty powiedziała ??! - wyglądał na zdenerwowanego. Szczerze mówiąc trochę się go bałam.
- Zostaw ją ! - usłyszałam jakiś głos. Męski głos
- Bo co mi zrobisz? - zobaczyłam że tym chłopakiem który stawiał się do mojego byłego nie kto inny niż Justin którego  nienawidze ale skoro moi przyjaciele go lubią i jest w naszej paczce muszę go tolerować.
- Bo ta twoja piękna twarzyczka jak z tobą skończę nie będzie już taka śliczna
- Grozisz mi ? - zapytał Jayson
- No skoro tak mówisz nie mogę zaprzeczyć - powiedział Justin, a po chwili dał mu pięścią w twarz
- O kurwa! Co do cholery? - zaczął się wydzierać Jaayson, a ja w duchu modliłam się żeby nikt tego nie usłyszał, ale na moje nieszczęście podszedł do nas dyrektor a po chwili próbował rozdzielić bijących się chłopaków 
- Przestańcie! - dyrektor próbował zrobić co tylko w jego mocy ale nie wychodziło mu to za dobrze. Po chwili Jayson leżał cały we krwi na podłodze i nie miał siły nawet się podnieść.
- Dzięki ale poradziłabym sobie - odezwałam się oschło do Justina
- No właśnie widziałem - zakpił
- Mówię na serio! - broniłam swojej racji.
- nie kłóćcie się tylko do gabinetu już! - powiedział dyrektor podnosząc Jeyson'a.
- Ale i tak byś sobie rady nie dała - powiedział Justin z wielkim uśmiechem na twarzy.
- Jakbyś się nie zjawił to oszczędziłbyś sobie problemów z dyrem. Przecież się nie lubimy to po co mnie ratowałeś? Zrobiłeś to dla mnie? 
- Chyba żartujesz dla ciebie? Haha robiłem to tylko dlatego że ten gościu mnie wkurza - powiedział a ja czułam się nieswojo choć też za nim nie przepadałam. Kiedy weszliśmy do gabinetu chwilę musieliśmy czekać na dyrektora, ponieważ udał się z Jayson'em do pielęgniarki lecz po 5 min już był z nami.
- Słucham jak mi wytłumaczycie to co przed chwilą się wydarzyło? - powiedział siadając za biurkiem.
- No więc tak jak przyszłam do szkoły szłam odłożyć książki do szafki a Jayson zaczął się ze mną szarpać i wtedy Justin mi pomógł. - Justin tylko przytaknął 
- To dziwne bo jak sądzi Jayson podeszliście do niego i chcieliście pieniędzy,a on nie miał ich przy sobie a wy zaczęliście go szarpać - kiedy dyrektor to powiedział zakrztusiłam się sama nawet nie wiem czym.
- Co? On tak powiedział! Panie dyrektorze to nie prawda mogę panu przysiąść! - zaczęłam krzyczeć, a Justin próbował mnie trochę uspokoić ale na marne.
- Po pierwsze proszę nie krzyczeć a po drugie choćbym wam wierzył to czemu się spóźniliście? 
- Dlatego że tutaj w pobliżu był wypadek i nie dało rady przejechać - wytłumaczył Justin
- Aha tak słyszałem coś o tym, a wracając do naszej sprawy to choćby to co powiedzieliście to była prawda to i tak biliście się więc zostajecie 2 tygodnie po lekcjach. - oznajmił a ja na samą myśl o tym że pierwszego dnia już muszę zostawać po lekcjach  i to jeszcze za to że stałam bezbronna ?! Cholera rodzice mnie zabiją... Po chwili wyszliśmy z gabinetu.
- Dziękuję bardzo! - Zaczęłam wydzierać się na Justina 
- Kurwa o co ci do cholery chodzi?! - powiedział jakby nie zdawał sobie sprawy z tego co właśnie się stało
- Jeszcze się pytasz o co chodzi ? Przez ciebie muszę siedzieć w kozie już w pierwszym dniu szkoły! 
- Jak to przeze mnie ? - powiedział na maksa wkurzony
- Gdybyś ty nie zaczął się z nim bić to by się to nie wydarzyło!
- Wiesz co nigdy nie powiedziałem ci tego ale zachowujesz się jak ostatnia dziwka! - to co powiedział zabolało mnie. Łzy z oczu poleciały mi, a po chwili zamieniły się w rzekę łez. Też go nienawidzę ale to co powiedział było najgorsze co mi kiedykolwiek powiedział. Nie zastanawiając się odwróciłam się i chciałam pójść do łazienki, ale pan doskonały zdał sobie sprawę co powiedział.
- Meg
- Odwal się !
- Meg ... Przepraszam - powiedział smutno
- Trzeba było wcześniej o tym myśleć - Weszłam do łazienki i zaczęłam płakać. Chciałam zaczekać aż pierwsza lekcja się skończy i ogarnąć swój wygląd.
______________________________________________________
Pierwszy rozdział skończony. Jak wam się podoba? Proszę o komentarze :D

6 komentarzy:

  1. zajebisyty rozdział..kiedy następny..? Oby szybko bo nie mogę sie doczekać

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam nadzieję że jutro bo teraz zaczynam pisać :)

      Usuń
  2. hahahhahha zarąbisty ;p pisz częściej ;p

    OdpowiedzUsuń
  3. OMFFHGGG ZAJEBISTE KOCHAM CIĘ I TO OBPOWIADANIE

    OdpowiedzUsuń
  4. Ooooo jaki faaajnyy <3 / Ola

    OdpowiedzUsuń