piątek, 18 października 2013

Rozdział 11

Popatrzyłam na Justina, na co on tylko się uśmiechnął i dał mi małego całusa w policzek. Zarumieniłam się. Zadzwonił dzwonek i poszłam do szafki po książki. Pierwszą miałam chemię, więc wzięłam podręcznik i poszłam do klasy chemicznej. Nauczycielka powiedziała że będziemy pracować w parach i wybierze nam drugą osobę. 
- Megan będzie z... Jaysonem - uśmiechnęła się. Nie chciałam z nim robić tego doświadczenia, no ale musiałam więc usiadłam przy nim. Nauczycielka wyjaśniła nam jak mamy to zrobić i zaczęliśmy pracować.
- I jak ci się podobało z Nickiem? -zapytał mój były
- Że co? - zapytałam patrząc spod byka.
- No bo wiesz to jest mój przyjaciel i mówił mi że jesteś bardzo dobra w łóżku. - Nie czekając na dalszą część opowiadań wyszłam z klasy i biegiem ruszyłam do wyjścia. Nagle usłyszałam znajomy głos:
- Meg czekaj! - to był Justin
- Co?! - wydarłam się
- Co się stało? Proszę powiedz, możesz mi zaufać - położył rękę na moje ramię.
- Tu chodzi o Nicka ale nie ważne
- Właśnie że ważne powiedz o co chodzi. - nalegał dalej
- No bo... Nick wcale mnie nie kochał był tylko ze mną bo Jayson mu kazał. - mój głos drżał a po moim policzku słynęły pojedyncze łzy.
- Nie płacz, masz mnie - wytarł kciukiem łzę i wtulił mnie w siebie. 
- Dziękuję - powiedziałam i blado się uśmiechnęłam.
- Nie masz za co
- Właśnie że mam. Za to że jesteś i mi pomagasz jesteś prawdziwym przyjacielem. - w odpowiedzi dostałam całusa w czoło. Pozostałe lekcje minęły dobrze w szczególności że nie było kilku nauczycieli i mogliśmy robić co chcemy. Wyszłam ze szkoły i podążałam do swojego domu, gdy nagle ktoś mnie zatrzymał.
- Megan czekaj - odwróciłam się i zobaczyłam Justina. BOŻE jaki on przystojny. - Odwiozę cię.
- Dziękuję, ale nie ma takiej potrzeby.
- Ale nalegam - puścił oczko, na co ja się zaśmiałam.
- Skoro tak to nie mam nic przeciwko - zaśmiałam się jeszcze raz i wsiadłam do samochodu chłopaka. Justin włączył głośno muzykę. Leciała właśnie piosenka Taylor Swift "I knew you were trouble". Wiem że Justin uwielbia tą piosenkę więc zaczął ją śpiewać najgłośniej jak tylko by mógł. 
- OŁ, OŁ, CZRABUL, CZRABUL, CZRABUL - śpiewaliśmy razem i zarazem śmialiśmy się. Po 10 minutach byliśmy pod moim domem. 
- No to jesteśmy - powiedział
- Może chcesz wejść do środka? - zaproponowałam.
- Nie powinienem 
- Niby czemu? Nic ci się przecież nie stanie.
- Tak wiem ale się trochę spieszę
- Gdzie jedziesz?
- Nie ważne
- Ale chyba możesz wejść na chwilę.
- Ale na chwilkę - bardzo byłam ciekawa gdzie mu się tak śpieszy. Weszliśmy do domu i ściągnęliśmy nasze kurtki. 
- Jestem!!!! - krzyknęłam do mamy.
- Chodź na obiad. O wiedzę że przyprowadziłaś Justina, więc zje z nami.
- Nie dziękuję zjem w domu, naprawdę nie trzeba - uśmiechnął się ciepło do mojej mamy.
- No dobrze
- Justin to idź do mojego pokoju a ja zaraz do ciebie dojdę.
- Dobrze - pocałował mnie w policzek. Poszłam do kuchni a moja mama za mną.
- Czy wy jesteście razem? - zapytała moja rodzicielka, na co ja się zaśmiałam.
- Oczywiście że nie
- No ale to że cię właśnie pocałował?
- To jest zwykły przyjaciel nic więcej.
- Jak tam chcesz - podała mi jedzenie. Po obiedzie poszłam na górę. Drzwi do mojego pokoju były lekko uchylone. Słyszałam że Justin z kimś rozmawia przez telefon:
Jb: OK, to będę za 5 min, tam gdzie zawsze prawda? ok to nara.
Weszłam do pokoju.
- Z kim rozmawiałeś?
- Mama dzwoniła - skłamał.
- Aha
- Muszę już iść bo mamy gości. Więc papa - ucałował  moje czoło i z biegiem wyszedł. 
- Cześć - powiedziałam wiedząc że nawet tego nie słyszy. Wiem że kłamał z tym że ma gości i że mama do niego dzwoniła. Postanowiłam go śledzić. Ubrałam ciepłą bluzę z kapturem i wyszłam z domu. Dziwnym trafem Justin nie jechał autem za to szedł na piechotę i w zupełnie inną stronę niż jego dom. Poszłam za nim. Przeszłam kilka uliczek aż chłopak gdzieś zniknął. Rozglądałam się dookoła i nagle usłyszałam czyjeś głosy:
- Masz to  co cię poprosiłem? - podeszłam do ściany jednego z budynków. Wychyliłam się i zobaczyłam dwóch chłopców wręczających sobie proszek w woreczku. Narkotyki. No ale to w końcu tutaj normalne. Zastanawiało mnie bardziej gdzie Justin. Obserwowałam dalej tych dwóch kolesi nagle jeden z nich się odwrócił. Zamurowało mnie.
______________________________________________________
Przepraszam że rzadko dodaję rozdziały ale po prostu nie mam za bardzo czasu na pisanie. Dedykuję ten rozdział pewnej dziewczynie z aska :))
POZDROWIONKA ;**

CZYTASZ = SKOMENTUJ 




JAK BĘDZIE MAŁO KOMENTARZY TO NIE BĘDZIE NOWYCH ROZDZIAŁÓW !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

3 komentarze:

  1. Zajebiste <33333333333 Dziękuję za dede <3 ^^ Jak będziesz miała czas to dodaj 12 *o*

    OdpowiedzUsuń
  2. super rozdzial :) ale emocje ciekawe co bedzie w nastepnym !

    OdpowiedzUsuń
  3. znowu cudowny <3 / Ola

    OdpowiedzUsuń