niedziela, 20 października 2013

Rozdział 14


- Megan zaczekaj! - nie słuchałam go i szłam dalej przed siebie. - Czemu mi nie powiedziałaś? Przecież to jest moje dziecko prawda? Jestem jego ojcem i powinienem wiedzieć.
- Ale po co? - zatrzymałam się w parku. - Moje dziecko ma być nieszczęśliwe bo jego tata ma go w nosie?!
- Przecież ja się będę opiekował tym dzieckiem. Ja ci pomogę. - złapał mnie za rękę. - Będzie dobrze - powiedział prawie szeptem.
- Nic nie będzie dobrze Justin! - krzyczałam
- Nie rozumiesz że mi na tobie zależy?!!
- Tak bardzo ci zależy na mnie i na bliskości ze mną że wolałeś iść po narkotyki niż być ze mną. Zdecyduj się człowieku. - poszłam dalej. Zaskoczyło mnie to że Justin nie próbował się nadal ze mną kłócić tylko został. Wiem, że nie mogę zabronić mu widywać się z tym dzieckiem. Chcę mu wybaczyć ale nie umiem. Po czymś takim to jest w ogóle nie możliwe.
Jutro są święta, więc będę musiała mamie pomóc w kuchni. Poszłam do supermarketu i kupiłam potrzebne składniki. Wróciłam do domu i odłożyłam zakupy do kuchni.
- Cześć córeczko - powiedziała mama
- Czemu do niej mówisz córeczko, a do mnie nie powiesz synku? - oburzył się Alex. Mama się zaśmiała.
- Ja w tym roku chce piec ciasta - oznajmiłam.
- Dobrze - powiedziała ucieszona mama. Upiekłam 2 ciasta i zrobiłam sobie przerwę. Poszłam do swojego pokoju i usiadłam na łóżku. Zayn wysłał mi właśnie sms-a czy mam dziś czas do niego wpaść, bo ponoć wszyscy mają u niego być. Zgodziłam się i przebrałam się w białą koszulę i jasne jeansy. Podjechałam pod dom Zayn'a i zadzwoniłam do drzwi.
- O wreszcie jesteś czekamy tylko na ciebie - uśmiechnął się. Weszłam do środka i pierwsze co zobaczyłam to Selena. Co ona tu kurwa robiła? Ale to nie wszystko siedziała na czyichś kolanach, a mówiąc czyichś mam na myśli Justina. Wczoraj mi powiedział że z nią zerwał a teraz co? Bawi tylko się bezczelnie moimi uczuciami. Myliłam się co do niego. To nadal ten głupi Justin co mnie tak nienawidzi a ja jego. Brązowe oczy Justina spoglądały cały czas na mnie. Obserwowały każdy mój ruch.
- Hej - odezwał się pierwszy.
- Hej - powiedziałam chłodno i chciałam usiąść ale jedyne miejsce było właśnie koło Biebera. Kurwa. Trudno, usiadłam.
- Ładnie wyglądasz - szepnął mi do ucha.
- Odwal się, masz swoją Selenkę. - powiedziałam patrząc się mu prosto w oczy. Odwróciłam wzrok w przeciwną stronę. - To co robimy?
- No nie wiem może butelka? - powiedziała Miley
- Jak dla mnie spoko - usiadłam na podłodze, a reszta dosiadła się oprócz Seleny.
- Fuuuu... ja nie będę siedziała na podłodze to takie nie higieniczne i na dodatek pogniotę sobie sukienkę. - oburzyła się brunetka. Nie zwracaliśmy na nią uwagi. Pierwszy zaczął kręcić Zayn. Wypadło na Justina.
- Prawda czy wyzwanie?
- Prawda.
- Zakochałeś się w kimś aż tak bardzo że mógłbyś się za tą osobę zabić?
- Tak. - odpowiedział i patrzył się na mnie.
- Och pysiu. Ja ciebie też lofciam. - odezwała się ta debilka.
- Taa - powiedział oschle. Teraz kręcił Justin. Wypadło na Miley.
- Prawda czy wyzwanie?
- Prawda.
- Hmm... Ilu miałaś chłopaków?
- 3 - Miley zaczęła kręcić i wypadło na Zayn'a
- Prawda.
- Czemu chodzisz z Nicole?
- Bo jest seksowna i kocham ją. - Nicole się zarumieniła i dała mu całusa. Czemu tak nie może być ze mną i Justinem ? Pytam się. Teraz wypadło na mnie.
- Prawda czy wyzwanie?
- Prawda.
- Ej no weźź... cały czas jest prawda weź wyzwanie.
- No dobra.
- Więc, masz zatańczyć na tym stole seksowny taniec.
- Hahha ok. - stanęłam pewna siebie na stole i zaczęłam się poruszać. Justin "lampił" się na mnie. Cieszyła się z tego bo chciałam żeby zobaczył co stracił. Bieber przygryzał dolną wargę patrząc na mój taniec. Zeszłam ze stołu i usiadłam w kole . Po jakimś czasie znów wypadło na mnie.
- Czego o tobie jeszcze nie wiemy? - zapytała się Miley.
- No więc... wiecie wszystko oprócz...
- Oprócz czego?  -zapytał zaciekawiony Zayn.
- No bo ja... jestem w ciąży.
- Co?! Kto by cię chciał - odezwała się Selenka.
- Zamknij się! - powiedział chamsko Justin do swej dziewczyny.
- Bronisz jej?
- Tak bronie masz z tym jakiś problem? -  Selena tylko zrobiła buźkę "zbitego pieska" i zamilkła.
- Ale kto jest ojcem tego dziecka? - zapytała Miley, a ja spoglądałam na Justina, a on na mnie.
- Kiedyś się dowiecie - powiedziałam nie odrywając wzroku od Justina. Wróciłam do domu. Nikogo nie było. Postanowiłam zadzwonić do mamy. Dowiedziałam się czegoś strasznego. łzy mi spływały po policzkach. Alex miał wypadek auto go potrąciło. Ponoć uciekał z domu. Ale dlaczego on to zrobił? Rodzice pojechali do szpitala moim autem, więc nie miałam innego wyboru niż iść pieszo. Wyszłam z domu i zamknęłam go. Krztusiłam się płaczem. Szłam przed siebie, a w zasadzie biegłam.Nic nie widziałam, było już ciemno a przez łzy widziałam tylko zamazaną ciemność. Nagle na kogoś wpadłam.
- Megan? - ten ktoś to był Justin. -  Co się stało? - w odpowiedzi wtuliłam się w niego żeby się uspokoić.
- Alex
- Co z nim?
- Miał wypadek i jest teraz w szpitalu. - płakałam jeszcze bardziej chodź to już jest chyba niemożliwe.
- Spokojnie. Nie martw się będzie dobrze.
- Ale ja się o niego boję. Ja go tak bardzo kocham, a najgorsze jest to że nie ma mnie przy nim.
- Wiem jak się czujesz.
- Skąd możesz to wiedzieć? - popatrzyłam mu w oczy.
- Ja ciebie kocham, ale nie mogę być przy tobie. - powiedział i dał mi całusa w policzek.
- Justin... nie - odepchnęłam go lekko.
- Przepraszam
- Nie przepraszaj, ale kontroluj to co robisz.
- Odwiozę cię.
- Dziękuję  -uśmiechnęłam się blado do brązowookiego. Wsiadłam do samochodu. Po 20 minutach drogi byliśmy na miejscy. Wybiegłam z auta i weszłam do szpitala. Justin pobiegł za mną. Poszliśmy na wskazane piętro przez pielęgniarkę. Zobaczyłam zmartwionych rodziców.
- Mamo, tato! Jak z Alex'em?
- Nie chce z nami rozmawiać. - Mama płakała, a tata ją przytulał.
- Mogę do niego wejść.
- Dobrze my może już pojedziemy bo twoja matka nie czuje się najlepiej. - powiedział ojciec.
- Dobrze. - powiedziałam. Moi rodzice wyszli a ja zapukałam do "pokoju" Alexa.
- Nie chce z wami gadać.
- Alex to ja Megan. Mogę wejść.
- Możesz. - weszłam i zobaczyłam brata na łóżku lekarskim. Zobaczyłam te wszystkie kabelki które były do niego podłączone aż zrobiło mi się słabo. Usiadłam koło niego.
- Czemu uciekłeś z domu?
- A jak ci się wydaje? - powiedział oburzony - Dla rodziców ty jesteś teraz najważniejsza, na ciebie tylko zwracają uwagę. Mnie mają gdzieś. Mają swoją kochaną córeczkę, a ja się  nie liczę.
- Nie mów tak - powiedziałam z płaczem.
- Ale taka prawda. Na dodatek jesteś w ciąży, tym bardziej mnie nie zauważają.
- Alex to nie jest tak że rodzice cię nie kochają. Przecież przyjechali tutaj martwili się o ciebie. To tylko twoja podświadomość tak myślała. Oni cię mocno kochają tak jak ja. Wybacz im to oni się jak najlepiej starają żeby być jak najbliżej ciebie.
- A czemu ty nie możesz przebaczyć Justinowi?

~OCZAMI JUSTINA~
Usłyszałam że Megan rozmawia z bratem na mój temat.
- A czemu ty nie możesz przebaczyć Justinowi?
- To inna histora - powiedziała
- Nie wybaczę rodzicom puki ty nie wybaczysz Justinowi.
- Uwierz mi że chciałabym mu wybaczyć, ale nie dam rady. 
- No to ja też nie dam rady.
- To są twoi rodzice. A Justin to...  - kim dla niej jestem? Debilem co ją zgwałcił. Żałuję tego i to bardzo co zrobiłem, ale Megan nie umie tego zrozumieć. 
- To kto?
- Sama nie wiem. Ale zrozum że rodzice się o ciebie martwią i jeszcze bardziej ich zamartwiasz tym że nie chcesz ich widzieć. 

_________________________________________________________________________________ 
Wreszcie dodałam 14 rozdział. Zaczęłam to dziś rano pisać i późnij to przeczytałam i się śmiałam co ja piszę i musiałam pisać od nowa.

CZYTASZ = SKOMENTUJ


3 komentarze:

  1. woo co za emocje
    biedny Alex :((((
    ale ja tu czuje szantażyk justiin/rodzice hehe mały wie co robi

    selena - loffciam cię pysiu- wyobrażam sobie teraz plastik który gada do lustra -,- hue hue

    no nic fantastyczny rozdział

    Anana

    OdpowiedzUsuń
  2. Chyba ty jestes zjebany/a jesli Ci sie nie podoba to nie czytaj !! -.-''

    OdpowiedzUsuń
  3. ZAJEBISTE ! Czekam na 15 :)

    OdpowiedzUsuń